Jasne ale w tamtym przypadku to było ekstremum bo auto było totalnie gołe i wesołe - zwykła seria, a dołożone miał już grubo. Może i wyglądało to na pierwszy rzut oka bardzo profi i dobrze zrobione, dogłębnie tego nie sprawdzałem ale wystarczyło że zobaczyłem jak przymocowane były tapicerki drzwi albo bixy bez samopoziomu to już wszystko dla mnie było jasne.
Ja przeciwko temu nic nie mam bo sam rezam, ale jak widzę dokładki s-line podwieszone na trytytkach albo jakieś inne odstępstwa od fabryki to mnie trzęsie.
---------- Post dopisany at 11:27 ---------- Poprzedni post napisany at 11:24 ----------
sline zew ale w srodku tragedii nie ma
spory przebieg ma ogolnie
Lepszy taki przebieg prawdziwy, niż skręcony z 400koła
Ja gdy byłem na kupnie B6 już miałem klepnietą jedną klubową (nie napiszę od kogo) , na szafie 189tys, środek jak nowy, wychuchana i wylizana. Jechałem już własciwie po to auto z kasą kiedy dostałem maila od stanleya z historią serwisową - wszystkie oglądane auta prześwietlałem, a tutaj chciałem odpuścić bo niby wycackana, klubowa itp. Cena też nie była mała po grubo. ponad 30K.
Po sprawdzeniu historii wyszło, że miała 387tys rok wcześniej...ogólnie cała historia miała 70 stron w pdf i były same grube naprawy.
Gdy właściciel sie o tym dowiedział oczywiście odwracał kota ogonem i twierdził, że auto już takie kupił i nie sprawdzał wcześniej historii serwisowej... Dobrze, że go nie zaliczkowałem wtedy..
Kupisz taką co ma 270kkm i będziesz wymieniać po kolei i jak dojdziesz do 400kkm to też będziesz mieć historię na 70stron ale wszystko porobione. Więc do końca nie można powiedzieć że przebieg to wyznacznik nie sprawnego auta.
Tamto klubowe było sprawne bo przebadałem je wzdłuż i wszerz. Zrobiłem nim kilka jazd testowych, nie przeszkadzał mi nawet multitronic, a nawet mi się spodobała ta skrzynia.
ale jak mi ktoś w oczy wali że przebieg jest 100% prawdziwy a wychodzi co innego to odwracam się i już takim nie rozmawiam.