problem polega na tym,ze wszedzie mozna takich kierowcow spotkac-w jednym kraju mniej,w innym wiecej,a ze Polska droga wyglada,jak wyglada-tego sie nie zmieni przepisami,ani radarami-tylko mentalnoscia i samowychowaniem kierowcow,powinno sie klasc nacisk na egzaminach na "prawko" znajomosc mentalnosci-jesli ogolnie dostepne sa dane ,na temat godzin szczytow i zwiazanych z tym potencjalnymi niebezpieczenstwami,w postaci korkow,wymuszeniu pierwszenstw itp-czemu nie kozystac z tych danych do wlasnych celow-nie czuje sie na silach-jedzie autobusem,albo tramwajem-na pewno bedzie luzniej dla tych,ktorzy czuja sie pewniej niech zaleja za 50 zl i jada na plac manewrowy,czy parking pod supermarketem w nocy i trnuja wjazdy wyjazdy itp-trening czyni mistrza,caly czas trzeba sie uczyc i trenowac,teraz jest zima,snieg-wyjechac gdzies na plac i trenowac poslizgi kontrolowane-to tylko kosztuje troche czasu i paliwa,a na pewno sie przyda,jak ktos z takich "niedzielnych kierowcow" wyjedzie i zacznie robic cos,co stworzy zagrozenie,bo nie ma praktyki-osobiscie znam ludzi, ktorzy maja prawo jazdy kilkadziesiat lat,ale co im z tego,jak on wyjezdza autem dwa razy w tygodniu,a cale zycie mieszka w miescie ,gdzie sa trzy skrzyzowania i 10tys mieszkancow-po dwoch godzinach jazdy po takim miescie mozna spokojnie jezdzic nie zmieniajac biegow,wiec jednak doswiadczenia trzeba nabywac caly czas...