Tor jest wymagający, prawda - ale tak szczerze to dziś za ciekawe uważam pierwsze 20-30 okrążeń. Dalej to już była procesja...
No, warto odnotować, że "japoński samuraj" dał o sobie znać. I to na sam koniec - chyba widział, że przycinam komara. Jest niesamowity!
Co do BMW - ostrożnie z komentarzami że tak już będzie do końca itp. W ten weekend to rzeczywiście porażka mechaników/inżynierów - takie cuda nie mają prawa się dziać na tym poziomie rywalizacji.
Ale wierzę, że dopracują wreszcie tego trupa i Robert da nam satysfakcję.
Tyle, że to już będzie musztarda po obiedzie...