z zycia wziete....
dzisiaj rano odbierałem kolegę z komisariatu, został zatrzymany wczoraj, poznym wieczorem
jechał swoim audi przez miasto, ale wyjatkowo powoli, twierdził że mu sie nie spieszyło
traf chciał ze mijał sie z policyjnymi wywiadowcami, którzy zatrzymali go do kontroli
sprawdzili dokumenty zapytali czy ma jakieś ostre narzedzia i narkotyki
stwierdził ze nic nie ma takiego, wiec zaczeli przetrząsac auto, długo nie szukali
w schowku znalezli pokazny woreczek z białym proszkiem w srodku
kolesia od razu skuli, autko na lawetę i na komisariat
tam miał wstepne przesuchanie, do nieczego sie nie przyznawał
czekali tylko na informacje na temat zawartosci, ale okazalo sie że
nie ma nikogo w labolatorium wiec czekali na specjaliste
i tak zeszło do 7.00 rano, o 7.30 przyszedł policjant ze spuszczona głową
powiedział że jest wolny, oddali mu dokumenty, telefony i ... sznurówki z butów :polew:
okazało sie ze w woreczku był talk do dętek rowerowych :facepalm::facepalm:
jego ojciec jakis czas temu jezdził tym samochodem i przez przypadek zostawił w aucie
rano pojechalismy odebrac jeszcze auto z policyjnego parkingu
Kolo był ostro wkurwiony na policje, ale stwierdził że noc w policyjnym areszcie
z soboty na niedziele w nocy to przezycie nie do opisania i warte tych parunastu godzin
:polew::polew::polew::polew::polew::polew: