soolek Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Taaa, 14 dni to sobie mogą... 30 dni mają na całość sprawy! 12 sierpnia masz mieć kasę na koncie albo pismo odmowne albo pismo, w którym informują Cię, że sprawa w toku, bo ... muszą mieć poważny powód, aby przedłużyć czas likwidacji. Jesli nie dostaniesz pisma, to brak informacji zwrotnej uważa się za przyjęcie odpowiedzialności TU. Jak 12 nie będzie kasy, to dzwonisz z jednym pytaniem - kiedy będzie kasa i łączysz się z poszczególnymi szczeblami aż otrzymasz odpowiedź. Dodatkowo maila z żądaniem kasy + odsetki. Z nimi trzeba krótko.
Reggi Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Autor Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Tylko oni mają 30 dni roboczych czy kalendarzowych ? Babka przez tel. mówiła że roboczych .
soolek Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Kalendarzowe. Oszkodowanie z OC sprawcy - czas? - Odszkodowania Forum
Buba Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Taaa, 14 dni to sobie mogą...30 dni mają na całość sprawy! 12 sierpnia masz mieć kasę na koncie albo pismo odmowne albo pismo, w którym informują Cię, że sprawa w toku, bo ... muszą mieć poważny powód, aby przedłużyć czas likwidacji. Jesli nie dostaniesz pisma, to brak informacji zwrotnej uważa się za przyjęcie odpowiedzialności TU. Jak 12 nie będzie kasy, to dzwonisz z jednym pytaniem - kiedy będzie kasa i łączysz się z poszczególnymi szczeblami aż otrzymasz odpowiedź. Dodatkowo maila z żądaniem kasy + odsetki. Z nimi trzeba krótko. Chyba miałeś niezłe przeboje z TU
Armi Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Wystarczy jedna sprawa - kilka artykułów w internecie i już zna się swoje prawa i obowiązki TU. Ostatnio za a3 proponowali 600zł, docelowo było 3600 plus odszkodowanie za zdrowie, utracony dochód itd. Tylko 1/10 osób się odwoła a reszta łyknie bajkę TU. TU ma pulę daną szkodę im mniej "wyda" z puli tym lepiej dla nich. W wielu TU pracownicy dostają premię gdy poszkodowany nie odwoła się od pierwszej wyceny. Logiczne jest więc, że pierwsza wycena jest zawsze zaniżona ale z drugiej strony na tyle duża by większość osób powiedziała: ok, tyle mi wystarczy.
soolek Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Taaa, 14 dni to sobie mogą...30 dni mają na całość sprawy! 12 sierpnia masz mieć kasę na koncie albo pismo odmowne albo pismo, w którym informują Cię, że sprawa w toku, bo ... muszą mieć poważny powód, aby przedłużyć czas likwidacji. Jesli nie dostaniesz pisma, to brak informacji zwrotnej uważa się za przyjęcie odpowiedzialności TU. Jak 12 nie będzie kasy, to dzwonisz z jednym pytaniem - kiedy będzie kasa i łączysz się z poszczególnymi szczeblami aż otrzymasz odpowiedź. Dodatkowo maila z żądaniem kasy + odsetki. Z nimi trzeba krótko. Chyba miałeś niezłe przeboje z TU Akurat z autami to wszystko ładnie pięknie szło, ale z mieszkaniem miałem trochę jazdy (Inter Risk). Ale rozmowa z Dyrektorem Regionu załatwiła sprawę - kasa na drugi dzień na koncie.
kiko79 Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Tylko oni mają 30 dni roboczych czy kalendarzowych ? Babka przez tel. mówiła że roboczych . W sprawach urzędowych zawsze mówi się o dniach roboczych...tyle że u nas zawsze coś po drodze wychodzi nowego, albo kogoś nie ma, albo coś się zapodziało, albo nie ma decyzji, albo przelatywali marsjanie i z 14 dni robi się 28
soolek Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Opublikowano 1 Sierpnia 2013 W ustawie brak jest info o roboczych, więc jak brak info, to interpretuje się na korzyść klienta. Ja zawsze cisnę po kalendarzowych i jeszcze żadne TU mi nie odbiło piłeczki.
hubipl9 Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Opublikowano 1 Sierpnia 2013 Liczą się dni kalendarzowe i to nie podlega wątpliwości.
kiko79 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 głupoty gadacie...jeśli urząd daje sobie 14 dni na załatwienie sprawy, to są to dni przez niego przepracowane. Nikt urzędowo nie będzie ci wliczał soboty i niedzieli, albo długiego weekendu majowego, bo wtedy nie ma szans na popchnięci sprawy bo nie pracuje. Chyba logiczne... ---------- Post dopisany at 07:15 ---------- Poprzedni post napisany at 07:13 ---------- nawet jak w ustawie nie ma zapisane że chodzi o dni robocze to w każdym polskim urzędzie popatrzą na ciebie z "pełnym" zrozumieniem jak się będziesz awanturował o tą sobotę i niedzielę
kuba84 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 ale bzdury piszecie ! 14 dni to czternaście dni łącznie z sobotami i dniami wolnymi. Spróbuj złożyć sprzeciw od nakazu zapłaty w ciągu 14 dni roboczych czyli z wyłączeniem dni wolnych ... wtedy zaczniesz prawidłowo interpretować przepisy prawa. Pozdrawiam
soolek Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 głupoty gadacie...jeśli urząd daje sobie 14 dni na załatwienie sprawy, to są to dni przez niego przepracowane. Nikt urzędowo nie będzie ci wliczał soboty i niedzieli, albo długiego weekendu majowego, bo wtedy nie ma szans na popchnięci sprawy bo nie pracuje. Chyba logiczne...---------- Post dopisany at 07:15 ---------- Poprzedni post napisany at 07:13 ---------- nawet jak w ustawie nie ma zapisane że chodzi o dni robocze to w każdym polskim urzędzie popatrzą na ciebie z "pełnym" zrozumieniem jak się będziesz awanturował o tą sobotę i niedzielę Ale my nie mówimy o urzędzie (czyli Państwie w Państwie) tylko o TU czyli prywatnym przedsiębiorcy, który zarabia na nas kasę. To po pierwsze. A reklamacje masz rozpatrywane w dniach roboczych czy kalendarzowych? A deklaracje po zakupie auta składasz do US w ciągu 14 dni kalendarzowych czy roboczych? Obowiązek rejestracji auta - masz 30 dni kalendarzowych czy roboczych? Te dni robocze to chyba jeszcze pozostałości popeerelowskie, bo szczerze mówiąc to nawet w urzędach ostatnio się z tym nie spotykam.
KANAL Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Historia jaka opowiedzialem z motorem kolegi sie powtorzyla jak widac. Pisalem ze wlasnie tak zalatwiaja sprawe te sk***ny. Za 11100zl takiej A6 nie kupi sie nawet do oplat. Z 2 DIN, Recaro, quattro, AJL i LPG ten samochod sprzedalby sie bez problemu za ok. 16 tys. I to z pocalowaniem reki. Moim zdaniem trzeba teraz wziasc niezaleznego rzeczoznawce i niech wycenia autko - Ty masz jakis czas na odwolanie sie od wyceny - wiec pownienes juz dzialac, zeby nie bylo za pozno. Z drugiej strony koszt naprawy pewnie zamknie sie gora w 3 tys zl.
kiko79 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 odnoszę wrażenie że główny problem tej dyskusji polega głównie na tym że ktoś chce trochę zarobić na tej kolizji. A prawda jest taka, że szkody wcale nie są duże - do wymiany tylny błotnik i korekta zawieszenia - wielkie halo. Można bez problemu śmigać. Ale jak ktoś ma kaprys że już takiego auta nie chce bo ma na oku inne lepsze i nowsze no to nie ma się co dziwić że później wybrzydza. I nie narzekajmy ciagle na TU bo oni też nie są w ciemie bici i wiedzą doskonale o co w tym wszystkim chodzi. Jak klient prywatny chce za wszelką cenę zarobić to co ma powiedzieć duża korporacja - tam się kasy na kaprysy tym bardziej nie wyrzuca. Uczciwie - stawiasz auto do ASO robią remont bezgotówkowo i masz auto cacy - żadne TU nie robiłoby wtedy problemu. Ale w tym układzie o którym tutaj dyskutujecie to wybaczcie - jako TU też bym się wk..wił i kombinował.
Armi Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Zarobić to są pieniądze które się należą. To TU kombinuje jak może by ich nie wypłacić. Kasa się należy a czy naprawisz w szopie czy wcale to nie powinno nikogo obchodzić bo wcale nie ma obowiązku naprawy.
kiko79 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 oczywiście że nie ma obowiązku naprawy, ale prawdę mówiąc czy opisywany przypadek kwalifikuje się na szkodę całkowitą? No nie jestem pewien. Ja mam lekko wgniecione drzwi i co? Szkoda całkowita? Mam żądać kasy za auto bo już go nie chcę? Nie przesadzajmy. ---------- Post dopisany at 11:27 ---------- Poprzedni post napisany at 11:25 ---------- Dla mnie szkoda całkowita jest wtedy kiedy koszt naprawy auta przewyższa jego wartość. Nawet w ASO naprawa opisywanego przypadku byłaby sporo tańsza od kwoty o której marzy właściciel.
soolek Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 oczywiście że nie ma obowiązku naprawy, ale prawdę mówiąc czy opisywany przypadek kwalifikuje się na szkodę całkowitą? No nie jestem pewien. Ja mam lekko wgniecione drzwi i co? Szkoda całkowita? Mam żądać kasy za auto bo już go nie chcę? Nie przesadzajmy.---------- Post dopisany at 11:27 ---------- Poprzedni post napisany at 11:25 ---------- Dla mnie szkoda całkowita jest wtedy kiedy koszt naprawy auta przewyższa jego wartość. Nawet w ASO naprawa opisywanego przypadku byłaby sporo tańsza od kwoty o której marzy właściciel. No własnie! A to właśnie TU proponuje szkodę całkowitą, czyli nie chce naprawiać auta zgodnie ze sztuką, tylko rzuca jakąś kasę. Owszem uszkodzenia nie są wielkie, ale jak ktoś potem sprawdzi, to dojdzie, że tylny błotnik był spawany/szpachlowany i ... nie kupi tego auta. Tak postąpi większość. Czyli już na dzień dobry jesteś stratny, bo TU się migają od wypłaty wyrównania wartości jak mogą. A wartość auta przed szkodą - za 11 000 to można sobie kupić ściachanego parcha, a nie dobre auto. Więc rżną nas znowu i to ostro. Przykład: za swoje E46 zapłaciłem 2 lata temu 28 tysi - nie dało się kupić tak wyposażonego egzemplarza za mniej niż 26 tysi. A wycena wg. Eurotaxu - 18 000
kiko79 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 90% aut na polskim rynku miało coś z karoserią robione. Poza tym nie oszukujmy się nie rozmawiamy o nowej a6, którą ktoś nieszczęśliwie uszkodził tylko o starym już aucie. Wolę mieć auto sprawne silnikowo ale z naprawianym błotnikiem niż nie waloną karoserię z niesprawnym silnikiem. I co z tego że klient znajdzie sobie nową nietykaną niunię jak ja mu na parkingu drzwi przerysuje. Znowu będzie nieszczęśliwy? Nie rozumiem takiego podejścia. Co do niechęci TU do naprawy zgodnie ze sztuką...to nie ma takiej opcji. Jako poszkodowany możesz wstawić auto do jakiegokolwiek warsztatu ASO - nawet jak nie ma z nimi podpisanej umowy - wiem na pewno bo niedawno to przerabiałem (baba na parkingu przestraszyła się koparki i jebutnęła mi w prawy tylny błotnik). Auto wstawiłem do ASO VW, przyjechał rzeczoznawca z TU i ocenił szkodę na 900 PLN, mimo że finalnie okazało się że wszystko kosztowało 2800. W sprawie palcem nie kiwnąłem a z usługi jestem zadowolony. Wiem jak auto było uszkodzone, wiem jak zostało naprawione i przez kogo i wiem co mam pod maską. Jeżdżę autem nadal bo ono służy do jeżdżenia a nie do patrzenia że takie ładne i nieuszkodzone.
soolek Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Widzisz, a ja wolę mieć prostą karoserię niż zdrowy silnik - silnik sobie wymienię a auta nie wyprostuję po dzwonie (nie mówię o przytarciach, szkodach parkingowych, czy wymienionym błotniku czy masce). Co do ASO - tego auta mu nie zrobią w ASO, bo wycena napewno przekroczy wartość auta, więc skończmy gadać o ASO.
Maagik1984 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 Opublikowano 2 Sierpnia 2013 troche chyba Panowie odbiegacie od tematu:wink: Z tego co przeczytałem to fakty są takie: 1. uszkodzone auto TU wyceniło na 5,5 k zł, pytanie czy autor tematu bierze samochód czy kasę. ( tutaj nie ma pola manewru) 2. wartość auta przed wypadkiem wyceniona na 11 k zł.- autor tematu napisze odwołanie, TU zapewne nie uwzględni odwołania, no i autor tematu będzie miał dylemat czy wnieść sprawę do sądu o zapłatę 2-3 k zł w zależności na ile wycenia. jeszcze jest trzecia opcja - udowodnić TU iż wartość naprawy nie przewyższa wartości samochodu i naprawiać samochód, ale chyba zostało już ustalone, że naprawiony samochód autora tematu nie zadowala więc ta opcja odpada. Więcej możliwości w przedmiotowej sprawie nie ma:wink:
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się