Międzynarodowe zawody w przeklinaniu.
Trzech finalistów: Amerykanin, Rosjanin, Polak. Finalistów usadzono w szczelnie zamkniętych kabinach, żeby nie mogli się podsłuchiwać i podpatrywać.
Komisja dała znak.
Pierwszy wystartował Amerykanin: - Fak, mada faka, fak jo self ... itp., itd... I tak przez około 5 minut.
Drugi Rosjanin: - Job twoju mać, bladź, ch*j wam w żopu... itp. itd..
Po dziesięciu minutach ostrych słów przyszła kolej na Polaka. Lekki rumor w kabince i leci wiązanka: - O rzesz ty w mordę p*****lona mać, w d*pę r***ana kozia dupo, p****ole cię i twoja matkę też... itp. itd.
Polak nadaje tak ok. godziny. Nagle wystawia głowę z kabinki i mówi:
- Dobra, mogę zaczynać.
Komisja na to: - Zaczynać!? A co to było przez ostatnią godzinę?!
- To? Nic. Sznurówka mi się rozwiązała, ciasno w tej kabinie jak ch*j i nie mogłem k*rwy zawiązać...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W pracy do Nowaka podchodzi kumpel z biurka obok i rzuca zagadkę;
- Nowak wiesz jak się nazywa zupa z wielu kur?
- Nie wiem jak?
- Rosół s_kur_wielu!
Nowak udając że zrozumiał pędzi zabłysnąć zagadką do szefa;
- Szefie wiesz jak się nazywa zupa z wielu kur?
- Nie wiem ...
- Rosół ty ch*ju