nie nie szarak cały, ale drugie moje oczko w głowie, tiguana mi rozwaliło, ledwo co z modów go odebralismy:facepalm: ale szkody nie sa wielkie, podłużnica nie uszkodzona, cała siła uderzenia poszła na koło(obecnie juz auto stoi na kołach, silnik nie ruszony:wink: do sprawy bedzie jeżdzic
Odświeżam, sprawa juz niebawem będzie ciągneła sie rok. Z racji nie wygodnosci dowodów
Policja jako oskrazyciel w sprawie zrobiła genialny ruch, przełzoyli termin sprawy o dzień... pismo wyszło 7 stycznia, dotarło 20, mimo że dzieli nas do sądu jedna droga(ta sama). Zagrali tylko po to, by wywalić ze sprawy naszego papuge, bo zadawał trudne pytania... Pismo przygotowane było pod tą zagrywke zapisem że sprawa moze odbyć sie w nieobecnosci pozwanego- a obecnosć raczej jest kluczowa(jest to juz 5 sprawa). Dzieki temu mój ojciec musiał isć na sprawe mimo pisania odwołania ze strony adwokata i złożenia wnisoku w dzień sprawy... Sprawa bez adwokata to wiadomo co. Charakter sprawy to było przesłuchanie policjanta(jako świadka) który współmataczy sprawe, na pytania zdawane przez ojca zwyczajnie odpowiadał "nie wiem, nie pamietam", na potrzeby sprawy był wziety biling rozmowy, policjant uzasadnił to że pewnie zegarki(czas) sie nie zgadzały z tym i to jest nie ważne.... GRA W HOOOOJA PRZEZ POLICJE BY NIE WYSZŁO GŁEBIEJ W SPRAWE WEWNĘTRZNĄ - dzisiaj im sie udało
I co wy na to?
Dodoam tylko że po 9 miesiacach oni dokładaja kolejnego lewego świadka... na kolejną sprawe ma przyjsć kolejna baba ze wsi co rzekomo siedziała w oknie i zdaleka czekała na wypadek
Podczas wypadku było 3 świadków na korzyść traktorzysty(rodzina z pola), ale mapka, zdjecia moje i policyjne wskazuja ze mogli widzieć zalewdiwe ostatnie 20m sytuacji bo reszte zwyczajnie zasłaniały drzewa i krzaki. W momencie przyjazdu policji tylko 3 osoby były jako świadkowie, a co sprawe dochodzą kolejni, mimo że tam zabudowani były w oddali 500m albo i lepiej a dokoło niezabudowane tereny. z rozmowy przypadkowej z jakimś sedziną usłuszelismy tylko że traktorzysta nie miał prawa skręcić bez przepuszczenia aut jadących za nim, co by sie nie działo jest to pojazd wolnobierzny i ma obowiazek ustąpienia pierszeństwa przejazdu i ta sprawa po pierwszym sporze powinna zakończyc sie wyrokiem... w zeznaniach człowiek powiedział że oglądał sie 2-3 min przed skretem czy ma wolne - to juzchyba samo świadczy o logicznym zakończeniu sprawy, człowiek który nie ma prawa jazdy. Przez 5 spraw takich absurdów wyszło mega sporo ale policja grubo broni tyłka policjanta który był instruktowany przez komendanta innej placówki jak ma to wygladać...
Jakby co to do jakiego programu to by sie nadawało by zgłosić? bo jak sąd nie potrafi to społeczeństwo zrobi to za sąd, co by policja nie była bogiem