Skocz do zawartości

hak64

Pasjonat
  • Postów

    70
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hak64

  1. To jest bezprawne! Ubezpieczyciel nie może w kalkulacji kosztów naprawy zakładać "z góry", że poszkodowany otrzyma rabat z warsztacie. Zapewne naprawa z użyciem najtańszych zamienników i stawki roboczogodziny obowiązującej u Janusza w stodole. Zrobiłeś bardzo dobrze, ale ten koszt (300 zł) był niepotrzebny. Wystarczyło tylko zadzwonić do ASO i poprosić o wykaz cen części zamiennych (tych z kosztorysu, zakwalifikowanych do wymiany), oraz podanie stawki roboczogodziny. Napisz odwołanie z uzasadnieniem, że rzeczywisty koszt naprawy kilkakrotnie przekracza kalkulację naprawy sporządzoną przez ubezpieczyciela i w dołącz do odwołania kosztorys sporządzony przez ASO. Korzystanie z pomocy firmy na tym etapie jest niecelowe (chyba że masz taki kaprys), bo nikt tego za darmo nie zrobi (wezmą prowizję od 20% w górę), a cała ich robota to - sporządzenie odwołania. Pomoc firmy odszkodowawczej może okazać się niezbędna dopiero na etapie postępowania sądowego. Gdyby ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania, lub rażąco zaniżył jego wartość (już po odwołaniu), to kolejnym krokiem jest pozwanie ubezpieczyciela (w procesie cywilnym). Wtedy właśnie pomoc kancelarii staje się niezbędna. Doktoratu z filozofii do tego nie potrzeba. Ja zajmuję się tym zawodowo i za połowę tej kwoty miałbyś zrobioną wycenę i napisane odwołanie.
  2. Przyjęty mandat, oznacza praktyczne przyznanie się do winy. Dziwi mnie, że mając świadomość winy innego kierującego (sam wzywałeś policję) nie zrobiłeś fotek miejsca zdarzenia. W całej tej sprawie najistotniejszym elementem jest własnie miejsce zdarzenia, a konkretnie odległość od skrzyżowania. To co napisał lukirks83 "biegły bierze tylko i wyłącznie wyniki pomiarów jezeli były robione na miejscu. Relacje Twoja i jego nie interesują biegłego" - jest nieprawdą. Biegły, wykonując ekspertyzę korzysta z całości zebranych materiałów, w tym osobowych źródeł informacji (zeznań uczestników i świadków zdarzenia). W tej sytuacji opinia biegłego powinna zawierać odpowiedź na pytanie: "czy kierujący pojazdem niebieskim miał możliwość uniknięcia zdarzenia" to zaś zależy od prędkości jazdy, odległości miejsca zdarzenia od skrzyżowania, oraz czasu jaki upłynął od momentu zauważenia zagrożenia (wyjechania samochodu z plandeką z drogi podporządkowanej).
  3. Od tego widać odjęli owe 30% i doliczyli koszt lakiernika.
  4. Po co? Jaką kwotę masz na fakturze za części? Z tego wynika, że ubezpieczyciel zaakceptował naprawę przy zastosowaniu dobrej jakości zamienników, lub części oryginalnych z okrojoną o 30% ceną. Jeśli więc przekroczyłeś ich ustalony budżet, to niewiele zdziałasz. Patrz zapisy w OWU, przy szkodach z AC to oni dyktują warunki.
  5. Klient testował auto w ekstremalnych warunkach, wiec nie masz się czego obawiać. Sądzę nawet, że to kupujący może być handlarzem i próbuje coś ugrać, wciskając Ci kit o rozwalonym silniku (zwykle właśnie handlarze zaniżają ceny w umowach, ale z drugiej strony, taki nie przyznał by się do jazdy z prędkością powyżej 200).
  6. Wbrew pozorom tak nie jest. Nie napisałeś czy masz AC, ani gdzie chcesz lakierować auto. Nie napisałeś, czy zderzaki i inne elementy plastikowe również masz porysowane. Tak więc z prostej i klarownej kalkulacji robi się wróżenie z fusów, a fusy po mojej kawie mówią, że w profesjonalnej lakierni wręczą Ci rachunek na kwotę powyżej 3 tyś, zaś pan Janusz ze stodoły za rogiem zadowoli się jednym tyś.
  7. Tak, to najlepsze rozwiązanie. Wycena zwykle zawiera całość kosztów (części + robocizna), jeśli przekroczyłeś tę kwotę, to okroili. Masz to na piśmie? Jeśli tak, to masz podstawę do sporządzenia odwołania.
  8. Ja wysyłałem przez DPD, tyle że rozmawiałem bezpośrednio z kierowcą a nie z panią w biurze. Nie pamiętam stawki, ale było poniżej 100 zł.
  9. Panowie, co wy tak gardłujecie? Większość firm ubezpieczeniowych ponosi obecnie straty (to wynik konkurencji i przyciągania klienta niskimi składkami OC). Nawet starzy wyjadacze PZU, Warta, Uniqa, ledwie wiążą koniec z końcem, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że "dzięki" firmom odszkodowawczym zmuszeni są wypłacać zadośćuczynienia dla bliskich ofiar wypadków, które miały miejsce wiele lat temu (okres przedawnienia roszczeń następuje po 20 latach od zdarzenia!). Prawda jest taka, że każdy ubezpieczyciel wypłaci, to co się poszkodowanemu należy, ale niestety często dopiero na etapie postępowania sądowego. Biorąc jednak pod uwagę, że zaledwie niecałe 20% poszkodowanych decyduje się na pozew, to nietrudno wyliczyć, że 80 % zgłoszonych szkód jest wypłacona wedle ich uznania. Dlatego wszelkie formy zniechęcenia klienta są dozwolone, a kierownicy działów likwidacji szkód prześcigają się w "strzyżeniu baranów".
  10. A kto pisał o niezależnym rzeczoznawcy? Realne, ale trzeba się do tego odpowiednio zabrać, albo wejść w spór sądowy."Podstawą do pociągnięcia przedstawicieli warsztatu do odpowiedzialności jest art. 355 ust. 2 i art. 471 Kodeksu cywilnego. Pierwszy z przepisów nakłada na mechanika obowiązek starannego wykonywania obowiązków w ramach prowadzonej działalności zawodowej. Drugi z kolei stwierdza, że szkoda wynikająca z niedopełnienia obowiązku staranności musi zostać naprawiona. Spod odpowiedzialności z tytułu art. 471 Kodeksu cywilnego można wyłączyć tylko i wyłącznie te przypadki, w których wina za uchybienia wynika z czynników niezależnych. Spór między warsztatem a klientem może się zakończyć poprzez podjęcie przez warsztat decyzji o usunięciu szkody we własnym zakresie, zwrocie kosztów naprawy właścicielowi auta lub obsłudze roszczenia na mocy polisy OC (gdy przedstawiciele serwisu poczuwają się do odpowiedzialności). Gdy jednak roszczenie zostanie odrzucone można wystąpić na drogę sądową. Należy tu przedstawić wszystkie posiadane dowody świadczące o winie warsztatu (dokumentacja fotograficzna, oświadczenia świadków). Opinia niezależnego rzeczoznawcy może być pomocna, o ile przedmiotem sporu jest poważna usterka, czy uszkodzenie wymagające wnikliwej analizy technicznej". Pozdrawiam. Henryk
  11. I to jest sedno tematu. Dysponując wyceną naprawy, masz konkretny argument do napisania odwołania. Tak, zwykle dają 3 razy mniej, ale wcale nie trzeba na tym poprzestać...
  12. hak64

    Mandaty z Austrii

    Nie ma żadne instytucji zajmującej się weryfikowaniem wykroczeń popełnionych za granicą. Służby innych państw, które ujawniły wykroczenie sporządzają dokumentację, ustalają sprawcę i wysyłają wezwanie do zapłaty. Nie zapłacisz, to przy następnej wizycie albo Cię cofną z granicy, albo wpuszczą dopiero po zapłaceniu mandatów. Możesz co najwyżej wyrazić swoje wątpliwości w formie pisemnej, kierując na adres widniejący na wezwaniu do zapłaty, swoje spostrzeżenia. nie sądzę jednak, by odniosło to jakiś skutek.
  13. To nie wymaga doktoratu z filozofii, niemniej powinno być rzeczowe i zawierać stosowne uzasadnienie. W uzasadnieniu najlepiej powołać się na niezależną wycenę kosztów naprawy sporządzoną w ASO, lub innym warsztacie (taką orientacyjną wycenę zrobią nawet na podstawie fotek uszkodzeń, choć nie zawsze dają to na piśmie). Warto też zaopatrzyć się w wykaz cen części zakwalifikowanych do wymiany, bo ubezpieczyciele w swoich kalkulacjach stosują zwykle zamienniki z cenami wyssanymi z małego palca lewej nogi (dla ułatwienia dodam, że lewa to ta, w której duży paluch znajduje się po prawej stronie).
  14. Nie jest możliwe zrobienie wyceny szkody bez fotek (to potrafi tylko wróżka)!
  15. Panowie, nad czym tu sie rozwodzić dynamical to najprawdopodobniej naganiacz firmy, którą tak uparcie reklamuje "Znalazłem fajny tekst na ten temat". Żadnej porady, nawet zainteresowania problemem, tylko zaraz zewnętrzny link do firmy, która (sądząc po "fachowym" opisie) zdaje się walczyć o wyższe odszkodowania przy pomocy młotka - powiększając rozmiar szkody...
  16. Sporządzi kosztorys naprawy z którego będzie wynikać, że naprawa jest ekonomicznie nieuzasadniona, gdyż jej koszt przekracza wartość pojazdu (innymi słowy orzeknie szkodę całkowitą). Ustalenie odpowiedzialności oraz wycena rozmiaru szkody należy do obowiązków ubezpieczyciela i poszkodowany nie ponosi w związku z tym kosztów Ubezpieczyciel nie może dysponować Twoim mieniem! Nie może więc zabrać ci samochodu, sprzedać, ani przerobić na kurnik, czy żyletki. To Ty decydujesz o dalszym losie auta i możesz go naprawiać, sprzedać w stanie uszkodzonym, lub przerobić na samobieżną taczkę do przewozu ziemniaków z pola. Odszkodowanie powinieneś otrzymać w wysokości kwoty określonej w umowie kupna, ale pomniejszonej o wartość wraku. Tak, Twoja wola Panie, ale za prwywatna wycenę trzeba już zapłacić z własnej kieszeni. Chyba żartujesz?! Przecież to auto będzie robić 4 ślady!!! Masz krzywe podłużnice i nawet ściana grodziowa jest przesunięta. Trochę wyżej napisałem o samobieżnej taczce...
  17. Już zaangażowano PW. Informacje o dalszych losach sprawy pewnie pojawią się niebawem...
  18. To nie wzywałeś policji? To by znaczyło, że będziesz dochodził roszczeń w procesie cywilnym!? Mimo to powinieneś zgłosić ubezpieczycielowi fakt nabycia pojazdu i przepisać polisę na siebie oraz dokonać korekty składki ubezpieczenia (chodzi o różnicę w zniżkach). Co prawda polisa OC przechodzi na nabywcę, ale patrz wyżej. Ponadto do 2 tygodni od zawarcia umowy masz obowiązek rozliczyć się ze skarbówką. Z kolei inny przepis mówi, że do 30 dni należy pojazd przerejestrować na swoje nazwisko. Twoje niedbalstwo wytworzyło więc kolejny problem: mianowicie, kasa z odszkodowania może trafić do kieszeni poprzedniego właściciela, bo to on nadal figuruje jako właściciel pojazdu. Czegoś tu jednak nie rozumiem. To ciebie przecież powinno zależeć na uzyskaniu konkretnych, pomocnych informacji, a tu się okazuje, że trzeba cię "ciągnąć za język", żeby ustalić w czym rzecz!? Sorry, ale mnie to nie bawi. Nie mam czasu na pomaganie w ratach, a sądząc po uszkodzeniach auta, za chwilę napiszesz, że doznałeś też uszczerbku na zdrowiu i będziesz pytał, jak zgłosić szkodę osobową.
  19. ma jedynie wpływ na wartość szkody oraz wysokość ewentualnego odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu (niezapięte pasy = 40% niższe odszkodowanie).Niezapięte pasy powodują, że nie wystrzeli pirotechniczny napinacz pasów, ale poduchy powinny wystrzelić. To że nie wystrzeliły może świadczyć, że auto miało już kolizyjną przeszłość, a naprawa poduszek polegała jedynie na oszukaniu komputera.
  20. I dalej nie napisałeś, czy szkoda z OC sprawcy, czy z własnego AC?
  21. Ludzie nauczcie się opisywać problem. T Jak masz zamiar jeździć bezpiecznie, to lepiej zmień auto. Taka naprawa faktycznie może uratować auto przed przerobieniem na żyletki, ale nie uratuje sumienia, jeśli ktoś się tym rozwali...
  22. Trudno wyceniać wartość szkody na podstawie opisu. Konieczne są fotki uszkodzeń, bo tylko na tej podstawi mozna określić, czy dany element można zakwalifikować do naprawy, czy wymiany. Ciekawa sytuacja. Jeśli na jezdni były widoczne strzałki i linie rozgraniczające pasy ruchu, to istotnie można by winić kierującego scenikiem (nieprawidłowa zmiana pasa ruchu), ale to samo zdarzenie bez widocznych znaków poziomych może świadczyć o winie kierującego Audi (pierwszeństwo ma pojazd po prawej).
  23. Jeśli zderzak ma urwane zaczepy, to kwalifikuje sie do wymiany. Zadzwoń więc do ASO z pytaniem o jego koszt (jeśli masz oryginalny, to ubezpieczyciel musi za taki sam zapłacić). Do tego dolicz koszt demontażu i montażu oraz malowanie (około 1 tyś). Pęknięta lampa kwalifikuje się do wymiany. Nie wstawiłeś zdjęcia nie jestem więc w stanie określić, czy zakwalifikują to do naprawy, czy wymiany. Dobrze słyszałeś. Sądzę jednak, że nikt sie tego nie podejmie z uwagi na znikomą wartość szkody (zwykle biorą auta nie starsze niż 15 lat i szkody powyżej 5 tyś).
  24. Kopcenie na biało zwykle oznacza uszkodzoną uszczelkę pod głowicą. Jeśli przy okazji ubywa płynu, a nie widać wycieków, to jest się czym martwić. Teraz jednak są niskie temperatury i delikatne kopcenie to zjawisko normalne. Sprawdzaj poziom płynu, ewentualnie zrób pomiar kompresji w cylindrach, a potem test na obecność CO2 w płynie chłodniczym, to pozwoli wykluczyć uszczelkę.
  25. Jeśli w wyniku drugiej kolizji uszkodzenia uległy powiększeniu, to jak najbardziej masz prawo zgłosić szkodę do ubezpieczyciela sprawcy (mam nadzieję, że nie ten sam, co poprzednio, bo odczytają to jako przekręt).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...