Witam, nie chłodzi mi klimatyzacja.. 3 lata temu kupiłem samochód, z początku klima chłodziła ciężko (musiała się rozhulać), rok temu w końcu ją nabiłem, ale bez skutku, zostawiłem ten problem, ponieważ ciężko z kasą. Teraz chcę się za to zabrać, w blokach pomiarowych ostatnia wartość pokazuje 2 bary, jak włączę, to rośnie maksymalnie do 6 barów. U szwagra w sprawnej pokazuje od 6 do 15 barów... Kiedy włączę klimę, to słychać takie jęczenie delikatne, znak, że sprężarka się załącza, ale bez skutku. Wentylator się nie włącza... Wiem, że trzeba ten samochód oddać do ludzi, którzy się tym zajmują, choćby odzyskać czynnik, który rok wcześniej nabiłem, ale co może być waszym zdaniem> Zbierać na nową sprężarkę, czy wina leży w dławiku? Dodam jeszcze jedną ważną być może informację. Nabijałem klimę pod namiotem w na parkingu u kolesia, kiedy mi nabił klimę, to nie mogłem jej włączyć, ponieważ miałem walnięty czujnik wysokiego ciśnienia, który wymieniłem zaraz po przyjeździe do domu, okazało się, że w dodatku uciekał gaz, jechałem tak przez 10km, czyli jakieś 15 minut maks, myślicie, że to wystarczyło, aby cały czynnik uciekł? Żałuje trochę, że nie cofnąłem się do tego partacza...