Przed pandemią wymieniałem takie silniki za 1500-2000zl i nikt nie marudził, teraz 3000zl nie robi na nikim wrażenia, oczywiście wszystko zależy od regionu kraju.
Taką przekładka to dwa dni pracy dla dwóch ludzi, sam silnik - skrzynia to pryszcz, gorzej jest z osprzętem i całą kabelkologią a jeszcze jak sie coś przypadkowo wysra to już jest kolejny stracony czas. W starych autach często urywaja sie gwinty, sruby, pękają przegrzane plastiki itd itp, kto robił jakąkolwiek przekładkę to wie o czym piszę.