No właśnie, jeden pozwoli sie wykorzystywać a później pracodawca traktuje pracownika jak zwykłego zapierdalacza, który nie może się postawić no bo przecież na jego miejsce są setki chętnych. I co z tego że są setki chętnych jak przyjdzie popracuje tydzień , rozpatrzy się i rzuci robote. I tak w kółko. Pracuję w korporacji i u mnie tak to wygląda.