Niestety robota robocie nie równa, mogło wyjść więcej bo nie wszystko pasowało p&p, coś trzeba było w drugim silniku zdiagnozować i zabrało czas. Do tego nie licz też samego wyciągnięcia i włożenia silnika, dochodzi tu jeszcze przygotowanie i wykończenie, czyli cały pas rozebrać, wymyć jak coś urzygane z oleju, wyczyścić powierzchnie na kolektorze wydechowym żeby nieszczelności nie było, po włożeniu silnika poskładać cały przód, często jest przejażdżka takim autem, zagrzanie go, sprawdzenie parametrów, zbieżność. Mnie już na samą myśl zbierają się dwa dni robocze.