Miałem podobną sytuację z kierowcą autobusu, który wyjechał z drogi podporządkowanej i nie zatrzymał się na stopie. Chcąc uniknąć zderzenia musiałem uciekać w "krzaki". A kierowca pojechał dalej, nie przyjął mandatu, kłamał w sądzie, że 2 razy się na stopie zatrzymał.
To, że się NIE zatrzymał widziało 40 osób w autobusie i kilkanaście innych osób. A świadka miałem jednego bo nikt nie chciał pomóc.
Na Twoim miejscu spróbowałbym jeszcze raz pogadać z babką ze stacji, powiedzieć jej żeby złożyła zeznanie na policji. Może wtedy kierowca forda zmięknie jak dowie się, że masz świadka i nie będzie sprawy w sądzie. "Mój" kierowca autobusu się nie ugiął ale Ty próbować możesz.