Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Jakiej firmy wahacze polecacie ?


WAHACZE W NASZYCH A4  

748 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jakie wahacze polecacie ?



Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
48 minut temu, kuba.goller napisał:

Samochód znowu prowadzi się bajecznie (Bilstein B12), jednak luzy na sworzniach mocno psuły geometrię aż trudno uwierzyć, że takie malutkie zmiany aż tak bardzo wpływają na prowadzenie. Jeszcze jeden pozytywny aspekt to, że przy ruszaniu zniknęły wibracje, które często są na forum opisywane i trudne do usunięcia. 

U mnie po wymianie wahaczy z regum auto stabilniej jedzie,nowe sworznie tak sztywne ze trzeba całej siły używać by je ruszyć. Ori juz latały sobie w każdą stronę. Co do wibracji to również zauważyłem ze są bardzo małe,wcześniej przy niskich temperaturach były mocne. Nowa guma zachowuje miękkość na mrozie i tłumi mocno wszelkie wibracje

  • Odpowiedzi 4.1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

A może te wibracje były z luźnych sworzni? U mnie choć jeden był dość mocno wyrobiony wcale nie było tego czuć, czasem coś puknęło.

Opublikowano
27 minut temu, kuba.goller napisał:

A może te wibracje były z luźnych sworzni? U mnie choć jeden był dość mocno wyrobiony wcale nie było tego czuć, czasem coś puknęło.

Raczej chodzi o twardość gumy,stara guma na mrozie robiła się twarda jak kamień i przenosiła wibracje zamiast tłumić. Dodatkowo wymieniłem poduszkę skrzyni na nową. Luźne sworznie to brak stabilności podczas jazdy 

Opublikowano

Wiesz co, u mnie wszystko było juz wymieniane na ORI, wszystkie poduszki skrzyni i silnika + odbój, sprawdzone półosie i dalej czasem zdarzały się wibracje, a teraz po zmianie nowych wahaczy jak ręką odjął.

Opublikowano

Wymieniał ktoś same "gumy" czy lecicie po calosci z waaczami ?

Opublikowano (edytowane)
6 godzin temu, kuba.goller napisał:

Banany miałem Mayle HD, zrobiły dokładnie 80 tys i padły sworznie, gumy nie ruszone

Dla mnie dobra wiadomość. Zmieniłem wahacze przysłane na reklamację z SKV(banany)* i nie podoba mi się wygląd gum(tuleje są nieprecyzyjnie wykonane, może zdjęcia wrzucę). Ani w nowych, ani w starych, gdzie te gumy jak pisałem diabli wzięli. Stare mają gałki jak nowe więc wyjąłem je delikatnie ściągaczem, a nie na szybko. Jakby co miałem zamiar wpakować tuleje Meyle HD właśnie. Mam do zawiechy Meyle zaufanie. Sporo już ich zakładałem i nie zawiodła.

 

6 godzin temu, kuba.goller napisał:

Wahacze przednie dolne TRW z znaczkiem AUDI 150 tyś, sworznie tez miały delikatny luz, gumy jak nowe

Sworznie padają, bo działają na nie duże siły, wkładka wewnątrz panewki się wyrabia, a jeżeli gdzieś się zaczną robić pyły to stają się ścierniwem i proces zużycia przyśpiesza wydatnie. Dlatego tak istotne jest smarowanie tych gałek i jakość ich osłon. Ale na wygniatanie wkładki z tworzyw jaka jest w panewce sworzni z reguły nie ma siły. Jej jakość i dokładność wykonania całości plus prawidłowy montaż i ustawienie. Nie da się nic więcej zrobić, poza może jazdą na "w d*pie mam ludzi, będę jechał trzydzieści".

I tak Ci te gały pochodziły sporo... To zawieszenie PRZYPOMNĘ -nawet Niemcy wiele lat temu określali jako problematyczne U NICH, raporty usterkowości też je wskazywały dosyć wyraźnie. U nas drogi są jednak gorsze...

 

6 godzin temu, kuba.goller napisał:

jednak luzy na sworzniach mocno psuły geometrię aż trudno uwierzyć, że takie malutkie zmiany aż tak bardzo wpływają na prowadzenie

Otóż to. Bo to jest proporcjonalność. Milimetr na sworzniu to na ruchach koła już kilka. Dopóki się człowiek sam nie przekona ciężko uwierzyć. Jak weryfikowałem w swoim belkę tył to gumy były całe, nie naderwane ani nie było widać, że jest jakikolwiek problem. Więc odpuściłem, bo po co mi robota. Jeździłem i było pozornie pięknie. Wpadły mi w ręce zasadniczo darmo dwie tuleje Lemfa nowe. Mam dorobiony przyrząd do wciskania, a jak części mają leżeć to pomyślałem, że zmienię. I jak zmieniłem to... inne auto. KOMPLETNIE. Hamowanie inne(ABS się włącza duuuużo później, samochód hamuje skuteczniej), prowadzenie niebo, a ziemia. Przegląd przeszedłby śpiewająco, mechanik by się nie czepił(bo NIC tam nie wyglądało na konieczność roboty), zero stuków, brechą też się nie dało tym huśtać w sposób wskazujący na padnięcie. Mogłem jeździć jeszcze grube tysiące. I płodzić teorie. Szkodliwe społecznie hihi

 Musiałem je wiercić i po kawałku wycinać gumę, bo nie było szans, by jak często czytałem  "środek mi sam wleciał". Aż cholera się wściekałem, że po kiego sprawne zawieszenie robię. Do czasu. 

 Ale czy ono było w pełni sprawne? A gówno tam. Mimo pozorów nie miało parametrów jakich się od niego oczekuje. Wydłużona droga hamowania -przed zmianą uważałem, że hamulce działają świetnie no i wyszło, że nie do końca. Gorsze prowadzenie, mniejsza precyzja. Ale przy sprzedaży można by wskazać z dumą "gumy jak nowe, ori". I nabywca by tylko z zadowoleniem kiwał głową

 NIE MA K....A szans, by nie było zużycia po tylu latach! NIE I JUŻ! I za tym idzie zmniejszona sprawność. To niepodważalna logika. To pracuje miliony razy naprężając się i rozprężając, przyjmując obciążenia w setkach kilogramów, znosząc zimę i upał, wstrząsy i szarpnięcia. Do tego sól, piach, pył z klocków itp. itd. I tak przez wiele lat. Guma starzeje się nawet leżąc w domu w gablocie. Co dopiero przy tak zmiennych warunkach! Plus oczywiście sworznie. 

A niektórzy tutaj idą na rekord jazdy na zwieszeniu tworząc niezwykłej piękności teorie. Nie zdając sobie sprawy co to znaczy w pełni sprawne. Dopiero założenie całego nowego kompletu i ustawienie geometrii daje pogląd jak auto się może prowadzić i np. hamować. Ale trzeba najpierw mieć takie doświadczenia. To, że nie klepie i nie stuka, że auto nie ściąga, że gumy nie pękły nie świadczy o sprawności zawieszenia! Stąd się biorą pierdoły różnych mądrali, że milion albo nawet pięć na jednym da się jeździć...

Jak opony kilka lat poleżą to "nie nie, stare niedobre, nie zakładaj! Sparciały!", jak ma zawiechę ponad 20 lat jedną to "ori najlepsi, ori się nie popsiuje i robi spokojnie pińcet tysionców" hyhy. Stara wymlaskana guma "jest super" i nie ma co zmieniać, nowsze będzie "gorsze", bo wszędzie "podróby". A potem się okazuje, że nawet minimalnie twardszy poliuretan robi "o rany człowieku, nie ma porównania".

Albo wymienianie elementów zawiechy po sztuce i to niesymetrycznie. Rozumiem, kasa... Przez wiele lat słuchałem ludzi z wieloletnim doświadczeniem(a nie łebków co jeżdżą w realu maks 3 lata, a w necie 70 hyhy). I zawsze -"pada gałka z lewej rób obie, bo zaraz padnie prawa, a zresztą swoje już ma i nie może być dobra", "końcówki drążków tylko parami", "wahacz od rowu? Szybciej pada ale zmieniaj oba, bo teraz drugi tym szybciej poleci". Itp. itd. Sam jeżdżę od 90 roku samochodami(wcześniej jednoślady), a wciąż się uczę i wielu rzeczy nie wiem. I ciągle popełniam błędy.

Ciekawe, że np. wymiana opon parami nie budzi wątpliwości. No tak -bo tu widać gołym okiem zużycie, a z gałkami/wahaczami można sobie i innym wmawiać. Samo nie wypadło to jest ok. Ech...

Wystarczy sobie zrobić z tyłu minimalnie za duże luzy na łożyskach(jeżeli są stożkowe czyli przy FWD), żeby zakumać jak niewiele może zrobić dużą różnicę. 

 

Bezsporne jest, że kiedyś, powiedzmy 20 lat temu czy 17 robiono elementy z lepszych materiałów. Były trwalsze. ALE NIE WIECZNE. 

Bezsporne jest, że i obecnie można kupić porządne elementy w sporej cenie. 

I również bezsporne jest, że i one padną. A jak padną przy przebiegu mniejszym niż w pieśniach Jaskra to zawsze można zgonić na "podróby", bo kupione na Allegro(gdzie przykładowo wystawia sklep koło którego mieszkamy i który ma "pewne oryginały" hahaha)

 

@simon_75

Mnie się zdarzało. Nie tylko w tych autach. Niektóre auta, jak np. FIATy(i pokrewne Lancia, Alfa) mają jakby z założenia taki myk w wahaczach. Gałki wytrzymują dwie-trzy zmiany oleju, a ponieważ gumy padają często wymienia się same tuleje. 

To samo bywa np. przy A6C4, gdzie gałki są bardzo trwałe, gumy się zmieni i można bujać sporo dłużej. Jeżeli masz sworznie bezwzględnie sprawne to możesz symetrycznie(obie strony auta) wymienić gumy. 

Albo wpakować w zawiechę poliuretan.

Jednak pamiętaj, że zawieszenie to układ -jeżeli usztywnisz(utwardzisz) je w jednym punkcie, sąsiednie będą mocniej pracowały. I co za tym idzie szybciej się zużywać. 

 

*wymiana poszła ok. Mam zdjęcia tych wahaczy. Postaram się wrzucić. Jeżeli auto zostanie to zdecydowanie napiszę czy sprawują się lepiej niż wyjęte. Na ten moment jestem sceptycznie nastawiony ale mam w zapasie banany, gdzie mogę właśnie tuleje wymienić. Nie będzie to idealne, bo już pochodziły(gałki są naprawdę jak nowe) ale lepsze niż wymlaskane i rozlatujące się gumy.

Edytowane przez pulpecik
Opublikowano

Gdy kupiłem samochód mial 115 tys najechane - na przegladzie gosciu mi pokazal, że na tych całych gumach pojawiły się już pęknięcia, nie jakies tam straszne ale trza będzie sie liczyc niedlugo z wymiana.... zaznacze, że samochod jezdzil tylko u niemca, to chyba 115 tysi to nieduzo najechane jak na ORI myślę ?

no ale że nic sie oprócz tego sie nie dzialo jakieś luzy itp. to wymieniłem komplet na LEMA dopiero przy 160.

no i po wymianie na ORI....nie poczułem chyba żadnej różnicy w stosunku do starych :tongue4:

hehe pewnie dlatego , że nie jestem jakimś znawcą tylko zwyklym kierowcą no i może dlatego że te stare ORI nie byly jeszcze takie złe albo dlatego że te i te byly ORI i nie było z czym porownać :grin:

 

Opublikowano
55 minut temu, raqu43 napisał:

hehe pewnie dlatego , że nie jestem jakimś znawcą tylko zwyklym kierowcą no i może dlatego że te stare ORI nie byly jeszcze takie złe albo dlatego że te i te byly ORI i nie było z czym porownać :grin:

Moja bratowa nie czuje kompletnie żadnych zmian w zawieszeniu po naprawach  :grin: 

A serio to ciężko zgadywać co wymieniłeś i na ile było faktycznie zużyte oraz jak jeździsz. Niektóre różnice przy zwyczajnym, spokojnym bujaniu koło komina nie są do wychwycenia. Co nie znaczy, że ich nie ma. 

Posłużę się takimi przykładami -jak padnie ci wentylator na chłodnicy to zimą nawet nie będziesz wiedział, a wyprawa w sezonie na Bałkany może się okazać nad podziw emocjonująca.

Podobnie kiepskie hamulce i płyn stary -jazda po równym jak stół mazowieckim z prędkościami "wiozę teścia" nie będzie tym samym co szturm na Tatry czy choćby Bieszczady.

Albo nagłe hamowanie na autostradzie z dużej prędkości, bo coś tam wypadło.

Na chińskich(dla mnie gównianych) oponach ludzie jeżdżą i "ni mo lepszych"(bo tanie hehe). Dopóki się nie porówna testów hamowania tych cudaków z normalnymi. Niekiedy kilka metrów różnicy czyli np. stajesz już za pasami... Podobnie jazda na mokrym po okręgu i inne. W jeździe do Tesco dla spokojnego starszego pana jako tako, jak sarna wyskoczy nocą przed maskę to się przypomni, że to jedynie namiastka prawidłowego stanu.

Wady zawieszenia pomijalne w normalnych sytuacjach mogą spowodować, że przy nagłej potrzebie auto zawiedzie. 

Heh, piszę sporo dzisiaj, bo mnie cholerna grypa udupiła :/ 

 

Opublikowano

Masz dużo racji, ja szczególnie u siebie na B12 dość wyraźnie czuje różnice i się dodatkowo tym pasjonuje.

Moja żona tez nie czuje, wydaje mi się, że jakbym jej odkręcił i zdjął jedno koło to długo by się nie zorientowała:) a przynajmniej przez początkowo 10 km, hihi.

Opublikowano (edytowane)
57 minut temu, kuba.goller napisał:

Moja żona tez nie czuje, wydaje mi się, że jakbym jej odkręcił i zdjął jedno koło to długo by się nie zorientowała:) a przynajmniej przez początkowo 10 km, hihi.

Kiedyś, za kawalerskich czasów, przyczepiła się do mnie dziewczyna w czerwonym B4. To było wtedy drogie auto dosyć. Niezbyt mi ta panna leżała na sercu ale coś tam... ;)

W każdym razie siadłem kiedyś za kierownicę jej auta i... o w mordę, tył lata jak dziki. Wypad z auta, oglądam pewien, że kapcie/luzy łożysk/tył odleciał. Złapałem za koło i szarpię(a przy moich rozmiarach nie jest to jakiś trudne), a tylna belka lata jakby nie miała gum. Zbaraniałem. Była w zasadzie wsadzona jak zawiasy od drzwi z MDFu hahaha. 

A dziewczyna? "Ja nic nie czuję. Dobrze się jeździ" :kox:  Jak to naprawiłem to "jakoś dziwnie, wolałam jak wcześniej". Cóż, są dwa sposoby zrozumienia kobiet -jeden nie działa, a drugiego jeszcze nie wymyślono :buahaha:

 

Edytowane przez pulpecik
Opublikowano

Nie no, zgadzam sie z tym. 

Nie o to mi chodziło, że ORI to lipa , nie ma rożnicy i lepiej kupić jakiś tańszy zamiennik, bo po za przepłacać.

NIE, jestem zadowolony, że wymieniłem cały komplet przód na Lema a nie jakiś zamiennik - śpię teraz spokojnie i wiem, że teraz na tym pojeżdzę i nie muszę co chwilę nasłuchiwać itp czy coś tam już szwankuje... w tej dziedzinie nie experymentuje. 

A co do mojej jazdy - jeżdzę niczym dziadek.. przy moim silniku 1.6 nie da się inaczej..  :whistling:

Opublikowano (edytowane)

Są plusy częstszych wymian zawiasu, nie męczysz się potem tak ze śrubą w zwrotnicy ? 

Ostatnio pomagałem mechanikowi z zawiasem w A6 C6, niby po 3 latach wyszła wymiana ale śrubę z lewej zwrotnicy ukręciliśmy przy łbie i trzeba było bawić się z podkładkami żeby ją od strony nakrętki wykręcić.

Tak się utleniają te zwrotnice że szok, współczuję mechanikom, którzy mają takie śruby po 5/6 latach wykręcać, jak u mnie po 3 miesiącach cały smar wyżarło, na jakim tą śrubę wkładałem..

Edytowane przez Langista
Opublikowano
16 minut temu, Langista napisał:

Tak się utleniają te zwrotnice że szok, współczuję mechanikom, którzy mają takie śruby po 5/6 latach wykręcać, jak u mnie po 3 miesiącach cały smar wyżarło, na jakim tą śrubę wkładałem..

Mój mechanik musiał moje 15 sto letnie wykręcić,4 godziny zabawy ?

Opublikowano

Jak się jeszcze chce wykręcić to pół biedy, gorzej jak się właśnie ukręci i potem trzeba czarować ? 

W tym przypadku jednak mechanik smar do hamulców włożył, odporny na działanie wody i może tak łatwo go nie zeżre..

Opublikowano
40 minut temu, Langista napisał:

Tak się utleniają te zwrotnice że szok, współczuję mechanikom, którzy mają takie śruby po 5/6 latach wykręcać, jak u mnie po 3 miesiącach cały smar wyżarło, na jakim tą śrubę wkładałem..

Jak robiłem koleżance(w sumie serwisowałem ze dwa lata) Lancię Kappa to dopiero się wysmakowałem w utlenianiu :/  

Śrubę wkładam "na tłusto", a jak dla mnie jest odkryciem to czyszczę ile sięgnę kilka dni przed "seksem"(czyli będzie pie...a na pół dnia hahaha) i psikam czym mam najlepszym(ostatnio jakiś penetrujący Texaco co sięga głębiej rzekomo niż skarbówka)

 

Godzinę temu, raqu43 napisał:

NIE, jestem zadowolony, że wymieniłem cały komplet przód na Lema a nie jakiś zamiennik - śpię teraz spokojnie i wiem, że teraz na tym pojeżdzę i nie muszę co chwilę nasłuchiwać itp czy coś tam już szwankuje... w tej dziedzinie nie experymentuje. 

 

Zrobiłeś co mogłeś. Ja niewiele niżej uważam Meyle. Owszem, nadużywają czasem zwrotu HD(bo zmian zero w stosunku do nominału), lub to HD niesie za sobą prozaiczne zalanie gumą technologicznych przetłoczeń(stworzonych czasem dla oszczędności i szybszego zużycia, a czasem faktycznie aby guma pracowała w sposób płynny, nie jak drewniany klocek). Ale na jakości ich zawieszeń osobiście się nie zawiodłem

Podobnie Corteco chociaż od kilku lat tylko drobnicę od nich wymieniałem. Jakoś tak.  

Kiedyś firmą środka było FEBI, obecnie nie tykam.

Opublikowano

Co do penetratora to z mojego doświadczenia nic lepiej jak Würth nie przeraża się przez rdzę. Dużo daje też, że nie psikasz płynem a taką pianką, która bardzo skutecznie wpija się w rowki.

Opublikowano

Mi jak gość robił zawieszenie to każdą nową śrubkę smarował smarem miedzianym i mówił że później nie będzie problemu z odkręceniem, zobaczymy jak wyjdzie ?

Opublikowano (edytowane)

Myślę, że nie będzie problemu. To dosyć dobra praktyka.

Jeden z moich klientów to mechanik. "Jak idzie dobrze to tyle, jak się walczy ze śrubami to za każdą doliczam" :buahaha:

 

Dzisiaj rankiem brat wielowahacz poprawiał po mechaniku u mnie na kanale. Ja jestem chory, a on zarobiony więc zmieniał w zakładzie. 

Pytał czy dokręcili na opuszczonym aucie(wczoraj to było). Odpowiedzieli z oburzeniem, że jak można inaczej.

Dzisiaj ponieważ jest ufny jak każdy Polak postawił auto na klockach przodem u mnie i popuścił wahacze. Auto aż nieco opadło :buahaha:  Tak to jest z mechanikami. Pośpiech. Żeby to dokręcić jak należy trzeba trochę wysiłku. Na kołach w życiu tam rąk nie wepchnę więc trzeba kombinować. Na podnośniku używanie hydraulicznych sztycy jest dyskusyjne. 

 

Edytowane przez pulpecik
Opublikowano

Ja zawsze wolę pod tarcze klocek drewniany podstawić i tarcze na 2 śrubach złapać. Dojście jest a auto swoją masą siedzi jak należy.

Opublikowano
55 minut temu, k232 napisał:

Mi jak gość robił zawieszenie to każdą nową śrubkę smarował smarem miedzianym i mówił że później nie będzie problemu z odkręceniem, zobaczymy jak wyjdzie ?

Chyba gość nie popisał się za bardzo, smar miedziany nie nadaje się do kontaktu z aluminium. Ciekawe jak to będzie jak za kilka lat trzeba będzie coś odkręcić ? pewnie będzie gorzej niż bez smarowania.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...